Przetrwanie ostatniego roku nie było prostym zadaniem dla górników i traderów. Każda inwestycja niosła za sobą ryzyko, a dzień z odpaloną kopalnią przynosił coraz mniejsze zyski. Wiele osób twierdziło, że to koniec, lecz obecnie można zauważyć pozytywne zmiany. Kursy zaczynają się stabilizować i zachęcać od nowa potencjalnych inwestorów. Pojawia się jednak transakcja opcyjna, która teoretycznie jest szansą na szybki dochód, chociaż posiada wiele haczyków.
Górnicy wciąż są w kiepskiej sytuacji, ponieważ koszt wydobycia nie jest miarodajny do zarobków, które mogli uzyskać wcześniej. Transakcja opcyjna może być dla interesantów dużą stratą, jeśli specjaliści od finansów odpowiednio podejdą do kwestii umowy. Na czym one polegają i czy warto się nimi zainteresować? Przedstawimy Wam teorię i praktykę.
Transakcje opcyjne, czyli zawiłe, lecz proste narzędzie sprzedażowe
Jest to nierzeczywista forma transakcji. Nabywca opcji po zapłaceniu premii otrzymuje prawo do kupna lub sprzedaży waloru, na który została wystawiona opcja w określonym terminie i po określonej cenie. Umowa określa jasno, co musi się wydarzyć, w jakim czasie i jakie będzie miało to dalsze konsekwencje.
Przykłady z życia wzięte
Doskonałym zwizualizowaniem, czym są transakcje opcyjne, jest umowa zawarta przez projekt ICO QCP. Zarząd zakupił trzymiesięczną opcję kupna Bitcoinów w ilości 250 BTC. Jeżeli po wygaśnięciu umowy token utrzyma się na poziomie poniżej 4200 USD, Crypto Potential (QCP) zatrzyma BTC oraz pobierze premię w wysokości 62,250 USD. Jeśli jednak w kwietniu przekroczy ustaloną granicę 4200 USD, kontrahent zmuszony będzie sprzedać tokeny po cenie rynkowej.
Prognozy są zróżnicowane, lecz trzeba przyznać, że transakcja zawarta przez Crypto Potential ze specjalistami od finansów przypomina raczej hazard, niż poważne interesy (chociaż mowa o wysokich sumach pieniędzy i możliwościach).
Górnicy są obecnie potencjalnymi ofiarami. Szukając dodatkowej formy zarobku, są oni narażeni na obietnice “specjalistów” z Wall Street. Twierdzi tak były pracownik grupy Citigroup, odpowiedzialny m.in. za kopalnię crypto, Sath Ganesarajah.