Steemit to coraz bardziej popularna platforma społecznościowa, która została oparta na technologii blockchain. Dnia 13 marca dowiedzieliśmy się jednak o ataku DDoS, z którym nie poradziła sobie w satysfakcjonujący sposób i przez około 25 minut była niedostępna dla potencjalnych interesantów.
Steemit uległ z powodu nadmiernej ilości wiadomości, połączeń i zbyt mocnego wykorzystania serwera. Blockchain na szczęście pozostał nienaruszony i nic poważnego się nie stało, a pracownicy stale walczą o ulepszenie zabezpieczeń oraz zwiększenie wydajności, by takie sytuacje nie były w przyszłości zagrożeniem powodującym znacznie poważniejsze straty.
Kto i dlaczego zdecydował się na atak?
Biorąc pod uwagę, że jedyną konsekwencją ataku DDoS (Distributed Denial of Service) była przerwa w działaniu platformy, można podejrzewać, że akcja została przeprowadzona przez konkurencyjne firmy. Teoretycznie nie jest to długi okres, lecz Steemit zyskuje coraz większą popularność wśród użytkowników, będąc poważną konkurencją, np. dla Facebooka. Należy zwrócić uwagę na fakt, że w przypadku tak długiej przerwy pracy niebieskiego giganta, trzeba byłoby liczyć się z wielomilionowymi stratami.
Atak DDoS dosięgnął jedynie platformę społecznościową, ponieważ wszystkie inne strony internetowego, które powiązane są z blockchainem Steemit, cały czas były aktywne i nie wykazywały problemów.
Należy zaznaczyć, że nie była to pierwsza taka sytuacja. Platforma społecznościowa musiała już mierzyć się z wieloma atakami DDoS w przeszłości. Niestety, sprawców w dalszym ciągu nie namierzono i nie wiadomo, dlaczego zdecydowali się na przeprowadzenie ataku.
Zarząd obecnie zapewnia, że wprowadzono już szereg zabezpieczeń, które mają zminimalizować ryzyko takich zagrożeń. Trzeba jednak przyznać, że ciężko bronić się przed atakami DDoS, zwłaszcza jeśli nie wiadomo, jaki jest cel przeciwników. Z jednej strony może być to tylko sygnał ostrzegawczy, z drugiej jedynie żart osób, które posiadają odpowiednią wiedzę i narzędzia.