Gdy większość osób martwi się o to, czy i kiedy rynek kryptowalut wstanie z kolan, urzędnicy w Polkowicach stworzyli bardzo dochodowy biznes – niestety, niezgodny z prawem.
Burmistrz Polkowic – Łukasz Puźniecki złożył doniesienie do prokuratury Lubelskiej o możliwości popełnienia przestępstwa. Oskarżeni o spowodowanie szkód majątkowych są byli pracownicy Urzędu Gminy Polkowice. Jak długo trwał proceder i jak szerokie są straty?
Wybory pokrzyżowały dalsze plany
Urządzenia pracowały przez 24h w okresie od 2017/2018 roku. Był to bardzo gorący okres dla osób zajmujących się wydobyciem kryptowalut, więc ciężko oszacować, ile zarobiły osoby odpowiedzialne za cały proceder. Spowodowały jednak straty, które szacowane są na kilka lub nawet kilkanaście tysięcy złotych.
W dalszym ciągu jednak nie postawiono nikomu zarzutów, ponieważ zawiadomienia zostało złożone na podstawie rachunków za energię elektryczną i poszlak. Maszyny zniknęły z pomieszczeń biurowych Urzędu Gminy zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów na stanowisko burmistrza. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że gdyby nie wybory, złodzieje w dalszym ciągu korzystaliby z zasobów energii na koszt Gminy.
Kto naprawdę winny?
Trzeba przyznać, że sprawa wygląda bardzo podejrzanie. Rachunki za prąd dostarczane prawdopodobnie były znacznie wcześniej – zwłaszcza że nielegalne wydobycie tokenów miało miejsce w okresie między rokiem 2017/2018.
Dlaczego nikt nie zauważył zwiększenia kosztów wcześniej? Koparki nie należą do cichych i małych narzędzi. Ktoś musiał słyszeć ich pracę lub zauważyć, że pomieszczenie biurowe wykorzystywane jest do niesprecyzowanych celów. Sprawa dodatkowo ujrzała światło dzienne stosunkowo późno, ponieważ mamy już rok 2019, dlatego sprawcy mieli bardzo dużo czasu, by zatrzeć ślady.
Czy uda się namierzyć osoby odpowiedzialne? Skąd domysły, że energia była wykorzystywana w celu wydobywania wirtualnych pieniędzy? W dalszym ciągu czekamy na większą ilość informacji.