W Hongkongu doszło do afery związanej z kryptowalutami. Jej skutkiem jest spór o 400 tysięcy dolarów. Dokładniej mówiąc, wszystko sprowadza się do pewnego milionera i promotora kryptowalut, który obiecywał inwestorom duże zyski, sprzedając sprzęt do kopania kryptowaluty FileCoin.
Wong Ching-kit (aka Mr. Coin)
Sprawcą zamieszania jest Wong Ching-kit (aka Mr. Coin). Warto od razu też zaznaczyć, że Wong zajmuje się sprzedawaniem maszyn służących wydobyciu kryptowalut. Co do wspomnianych na wstępie pieniędzy, pewna czwórka inwestorów publicznie domaga się zwrotu środków (strata wynosi około 400 tysięcy dolarów amerykańskich). W całej sprawie istotne jest też to, że opinia na temat Wong Ching-kita nie jest najlepsza — jest to osoba, którą uważa się za kontrowersyjną. Ponadto Wong został ostatnio aresztowany, powodem były różne oskarżenia ze strony społeczeństwa.
Czy Wong Ching-kit czuje się winny zaistniałej sytuacji?
Pan Wong w żaden sposób nie czuje się winny temu, do czego doszło. Jego zdaniem reakcje inwestorów pokazują, że inwestorzy myślą wyłącznie o sobie. Wong Ching-kit nawiązał do zależności między reakcją i sukcesem bądź brakiem sukcesu. Kiedy inwestorzy zarabiają, nie myślą o tym, aby podzielić się z Wongiem pieniędzmi, natomiast w przypadku straty pojawiają się prośby o zwrot. Była też mowa o tym, że przy zarobku nie ma nawet podziękowań, z kolei przy stracie pieniędzy mówi się o oszustwie.
Nie znając sytuacji, można stwierdzić, że takie stawianie sprawy jest akceptowalne. Prawda jest taka, że Wong sprawił, iż wielu inwestorów podjęło nieprawidłową decyzję o zainwestowaniu w kopanie kryptowaluty FileCoin.